Inofrmacje dla rodziców
 

Gdy dziecko przeklina...

Długimi miesiącami czekaliście aż Wasze dziecko zacznie mówić. W końcu padają pierwsze sylaby „Ma-ma” i „Ta-ta”. Maluszek z dnia na dzień więcej rozumie i wypowiada więcej słów. W końcu zaczyna je poprawnie układać w zdania. Idzie do przedszkola, ogląda telewizję, bacznie słucha Was i odgłosów na ulicy. I nagle słyszycie jak Wasza pociecha wypowiada zdanie: „siedź ty chojejny misiu!”.

Gdy dziecko przeklinaDzieci bardzo szybko uczą się nowych słów – chłoną je jak gąbka wodę. Bywa tak, że raz usłyszany wyraz zostaje przez nie zapamiętany i użyty dużo później. Kilkuletni malec nie różnicuje słów na ładne i brzydkie, nie rozumie sensu wypowiadanego wulgaryzmu, ale jest w stanie wyczuć i zdiagnozować atmosferę, w której padają nieparlamentarne wyrażenia.

Dziecko zdaje sobie sprawę, że pewne słowa mają moc i mogą wywołać różne reakcje: zakłopotanie, złość, śmiech czy płacz, dlatego ważna jest Wasza reakcja.

Jak zatem poradzić sobie z przeklinającym urwisem? Gdy jest to pojedyncza sytuacja najlepszą reakcją będzie brak reakcji. Maluch na pewno nie wie co to słowo znaczy i sprawdza reakcję otoczenia. Gdy się zaśmiejecie, uzna, że jest to coś bardzo dowcipnego i zechce to powtórzyć np. przy sąsiadce. Jeśli zauważy Wasze zakłopotanie, to wykorzysta moc brzydkich słów w przyszłości.

Jeśli maluch uparcie będzie powtarzał niecenzuralne słowa konieczna będzie rozmowa. W stanowczy i rzeczowy sposób wyjaśnijcie dziecku, że to nie są żarty i że słowa, których używa ranią i upokarzają. Absolutnie nie straszcie („Jak będziesz tak mówił, to wyrosną Ci krosty na języku”), bo być może to od Was szkrab nauczył się tak mówić…

Gdy stwierdzicie, że dziecko nagminnie i z premedytacją używa nieparlamentarnego słownictwa zwykła rozmowa nie wystarczy. Będzie potrzebne wprowadzenie zasad (np. „w tym domu tak się nie mówi”) oraz systemu kar – np. karny dywanik, odesłanie do pokoju. Tu musicie się wykazać konsekwencją i przede wszystkim zastosować te metody również względem siebie.

Może się okazać, że dziecko używa wulgaryzmów, by rozładować swoją złość. Wówczas zaproponujcie mu alternatywę – np. „motyla noga”, „kurka wodna”. Pamiętajcie, ze malec bierze przykład od Was, więc w momencie zdenerwowania, sami musicie używać ustalonych określeń.